czwartek, 7 sierpnia 2014

surf camp - Bali

 Jesteśmy na Bali!  Za nami trzeci dzień surfowania, kolana i uda przetarte, zakwasy na ramionach,  ja dodatkowo podbite oko i spuchnięty policzek.  A wszystko to skutki uboczne surfingu!  Ten sport zdecydowanie nie należy do łatwych.  Uczymy się pływać w kaskach,  co jest trochę dziwne ale całkowicie to popieram. Fala to jest taki żywioł, że jak się widzi jej ogrom stając na przeciwko i czuje siłę z jaką zmiata człowieka z powierzchni to wzbudza ogromny respekt, przynajmniej u mnie.
Dzisiaj dodatkowo mamy zajęcia i zawody duck divingu w basnie. Duck diving czyli nurkowanie z deska w celu ucieczki przed fala,  która delikatnie mówiąc może nas poturbować ( czyt, czujemy się jak w pralce). Wieczorem wyjście na miasto.
 A żeby nie było,  że mamy tu jak w raju, a za płotem rośnie ryż to męczy nas Jet Lag i problemy związane ze zmianą flory bakteryjnej.  Pozdrawiamy!
A Lenie gratulujemy drugiego miejsca w duck divingu!




















1 komentarz:

  1. Za rok zajęcia terenowe w Boha Boha proponuję nt 'duck diving' (tylko kaski dla wszystkich)!

    OdpowiedzUsuń