Jesteśmy na Bali! Za nami trzeci dzień surfowania, kolana i uda przetarte, zakwasy na ramionach, ja dodatkowo podbite oko i spuchnięty policzek. A wszystko to skutki uboczne surfingu! Ten sport zdecydowanie nie należy do łatwych. Uczymy się pływać w kaskach, co jest trochę dziwne ale całkowicie to popieram. Fala to jest taki żywioł, że jak się widzi jej ogrom stając na przeciwko i czuje siłę z jaką zmiata człowieka z powierzchni to wzbudza ogromny respekt, przynajmniej u mnie.
Dzisiaj dodatkowo mamy zajęcia i zawody duck divingu w basnie. Duck diving czyli nurkowanie z deska w celu ucieczki przed fala, która delikatnie mówiąc może nas poturbować ( czyt, czujemy się jak w pralce). Wieczorem wyjście na miasto.
A żeby nie było, że mamy tu jak w raju, a za płotem rośnie ryż to męczy nas Jet Lag i problemy związane ze zmianą flory bakteryjnej. Pozdrawiamy!
A Lenie gratulujemy drugiego miejsca w duck divingu!
Za rok zajęcia terenowe w Boha Boha proponuję nt 'duck diving' (tylko kaski dla wszystkich)!
OdpowiedzUsuń