czwartek, 25 sierpnia 2016

Island Hopping - El Nido

El Nido, czyli po hiszpańsku gniazdo, albo miejsce niedostępne. Nieodkryte przez człowieka aż do 1979 roku.  Wówczas jeden z rybaków został zmuszony do rzucenia kotwicy w środku nocy, po tym jak linka służąca do łapania tuńczyków zaplątała się w śrubę od silnika. Rybak obudził się nad ranem i zobaczył piękno lagun i dzikich plaż w El Nido.

Zgodzę się, kolor wody, plaże, laguny i koralowce są naprawdę piękne, poza jedną rzeczą...
Jest to miejsce, w którym ocean wyrzuca tony śmieci, plastikowych butelek, woreczków i innych rzeczy, które przyklejają się do ciała jak chce się ponurkować.

Ciekawe bo z każdą wycieczką płacimy jakiś podatek na rzecz ochrony środowiska w wysokości ok. 20 zł za osobę. Mówią, że to program na rzecz ochrony środowiska z ramienia ONZ. Co będzie, jak Filipiny jednak wystąpią z ONZ jak to zapowiada nowy prezydent. Sama widziałam jak jeden z przewodników wrzucił plastikowy pojemnik do wody, kiedy sprzątał łódkę. To jak w końcu? Dbają o środowisko czy nie? 

Dla mnie to jest kraj pełen paradoksów, z jednej strony wszyscy chodzą ze smartfonami, z drugiej natomiast pola uprawia się jeszcze przy pomocy wołów. 
















poniedziałek, 22 sierpnia 2016

El Nido

Przyjechaliśmy do El Nido. Z Puerto Princesa jechaliśmy 5h. Po drodze słuchaliśmy konferencji prasowej z udziałem prezydenta Rodrigo Duterte, które włączył kierowca. Trwało to ponad godzinę. Poza tym, w połowie drogi ze snu wyrwała nas policja. Pan policjant otworzył drzwi do naszego vana i zapytał, czy nie mamy przy sobie mango, ponieważ nie można ich tu przywozić.




sobota, 20 sierpnia 2016

Sabang X Zipline

https://youtu.be/hfwPOYlE5ro

Island Hopping

Wybraliśmy się na "Honda Bay Island Hopping Tour". Odwiedziliśmy 3 wysepki przy których nurkowaliśmy i oglądaliśmy podwodną faunę i florę. Kazano nam wypożyczyć buty do wchodzenia do wody z uwagi na jeżowce i "Stone Fish", czyli jedną z najbardziej jadowitych istniejących ryb. Więc takie wypożyczyliśmy. Za co nas trochę skasowali, ale nurkowanie było super, woda ciepła i przejrzysta, dużo raf i ryb. Warto. W cenie wycieczki był także lunch - czyli szwedzki stół z lokalnymi przysmakami. Było w czym wybierać i można było sobie dużo nałożyć :)

Post po takiej przerwie, bo dopadła mnie angina. Na szczęście jesteśmy przygotowani i mamy antybiotyki ze sobą.

Pozwiedzaliśmy trochę miasto. Temperatura w dzień ok 31-33 stopni, więc wszystkie stragany z owocami śmierdzą niemiłosiernie. Zwłaszcza kokosy. Supermarkety wyglądają jak wielkie hale, w których część ścian jest pomalowana, a część nie, większość produktów zakurzona, na ogół brak lodówek. W każdym sklepie mnóstwo pracowników. W tym m.in. ktoś do otwierania drzwi, ochroniarz i pakowacz. Ostatnio w dziale z klejami widziałam panią, która... wąchała klej. Po prostu siedziała na krześle, trzymała w ręku klej i go wąchała.

W mieście widać mnóstwo ogłoszeń o pracę: zatrudnią sprzedawcę, ochroniarza, znowu sprzedawcę... Praktycznie na każdym rogu widać kartkę "zatrudnię natychmiast". Ciekawe jakie mają bezrobocie skoro i tak każdy sklep ma już pana od otwierania drzwi.









































wtorek, 16 sierpnia 2016

Krokodyle

Trochę zdjęć ze wczorajszej wizyty w rezerwacie krokodyli. Te małe krokodylki mają od 1 do 7 lat.
Na miejscu można spotkać 2 typy krokodyli, słodkowodne i słonowodne. Podobno krokodyl może przeżyć 2 miesiące bez jedzenia, ale karmią je 2 razy w tygodniu - 70% mięso i 30% ryby.