Post po takiej przerwie, bo dopadła mnie angina. Na szczęście jesteśmy przygotowani i mamy antybiotyki ze sobą.
Pozwiedzaliśmy trochę miasto. Temperatura w dzień ok 31-33 stopni, więc wszystkie stragany z owocami śmierdzą niemiłosiernie. Zwłaszcza kokosy. Supermarkety wyglądają jak wielkie hale, w których część ścian jest pomalowana, a część nie, większość produktów zakurzona, na ogół brak lodówek. W każdym sklepie mnóstwo pracowników. W tym m.in. ktoś do otwierania drzwi, ochroniarz i pakowacz. Ostatnio w dziale z klejami widziałam panią, która... wąchała klej. Po prostu siedziała na krześle, trzymała w ręku klej i go wąchała.
W mieście widać mnóstwo ogłoszeń o pracę: zatrudnią sprzedawcę, ochroniarza, znowu sprzedawcę... Praktycznie na każdym rogu widać kartkę "zatrudnię natychmiast". Ciekawe jakie mają bezrobocie skoro i tak każdy sklep ma już pana od otwierania drzwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz